Bilety na wydarzenie dostępne przez:
Weekendowy program nauki medytacji dla osób wysokofunkcjonujących, pracowników umysłowych wyższego szczebla i przedsiębiorców.
Ray Dalio
miliarder, właściciel największego funduszu hedgingowego na świecie
„Zobaczysz o wiele więcej rzeczywistości, niż mogłeś dostrzec wcześniej” - tak opisał efekty praktyki Steve Jobs, człowiek-legenda, twórca największej technologicznej firmy świata, Apple Inc.
Będę z tobą szczery - medytacja to tak naprawdę nic fajnego.
Gdyby nie spektakularne efekty i widoczne gołym okiem korzyści, absolutnie nikt by tego nie robił.
Siedzenie nieruchomo ze skrzyżowanymi nogami przez kilkanaście minut. O co tu w ogóle chodzi? Co to za nonsens? To jest dla jakichś bezrobotnych oszołomów…
Więc dlaczego robią to najbardziej wpływowe osoby tego świata?
„Nie musisz wierzyć w medytację, żeby działała” - to słowa Russela Simmonsa, właściciela m.in wytwórni muzycznej Def Jam Records, którego majątek wyceniany jest na 1,3 miliarda złotych. „Wystarczy po prostu poświęcić czas, aby to robić”.
Najbardziej ogarnięte osoby na tej planecie medytują z bardzo prostej przyczyny - to po prostu działa.
Nie ma drugiej rzeczy na świecie, która przynosiłaby tak wysoki zwrot z inwestycji.
Przez ostatnie dziesięć lat praktyki zaobserwowałem, że jeżeli ktoś pracuje umysłowo na wysokim szczeblu lub jest zawodowym sportowcem i nie medytuje, to bardzo mocno ogranicza swój potencjał.
Mamy XXI wiek. W Internecie znajdują się tysiące informacji, w tym badań naukowych, na temat korzyści tej praktyki.
Medytują najbogatsi i najlepsi w sportach. Czołówka światowa w każdej dziedzinie.
Ewidentnie jest coś na rzeczy.
Medytacja dla wysoko funkcjonujących osób, to już nie jest opcja do rozważenia, ale niezbędny element higieny życia.
Plusy medytacji według świata naukowego są niepodważalne.
Na ten moment opublikowanych zostało ponad 340 badań w tym temacie, w najlepszych światowych czasopismach naukowych.
Natomiast czy medytacja pomaga w zarabianiu pieniędzy?
Oczywiście, że tak.
Efekty regularnej i odpowiedniej praktyki to:
Ray Dalio w jednym z wywiadów powiedział, że medytuje dwa razy dziennie. Z czego często jedna sesja wypada w połowie dnia roboczego, w biurze.
Można to porównać do prania brudnych rzeczy w pralce.
Kiedy rozpoczyna się program, woda zabarwia się na ciemny kolor i patrząc na to z boku wydaje się, że całe pranie stało się jeszcze bardziej brudne.
Jednak wraz z kolejnymi etapami, cały brud zostaje usunięty i woda staje się przejrzysta.
Tak samo jest z medytacją.
Kiedy rozpoczynasz, zdajesz sobie sprawę, że w twojej głowie kotłuje się mnóstwo myśli, planów i przyklejonych emocji.
Czasami masz nawet ochotę przerwać, ponieważ ten natłok wydaje się nie do zniesienia.
Jednak z każdą kolejną minutą umysł się uspokaja, a kiedy kończysz sesję, cały ten chaos znika.
Pozostaje czysta przestrzeń.
Wtedy dalszy kierunek i cel działań staje się jasny.
Jest znaczna różnica pomiędzy zwykłą koncentracją a super koncentracją.
Super koncentracja, która jest efektem medytacji, pozwala na bardzo precyzyjną egzekucję działań.
Przychodzą mi tutaj na myśl słowa Marcina Lutra, reformatora i założyciela jednej z największej religii na świecie.
Kiedy został zapytany o plany na następny dzień, odpowiedział: „Praca, praca od wczesnego ranka do późnego wieczora. W rzeczywistości mam tyle do zrobienia, że pierwsze trzy godziny spędzę na modlitwie (forma medytacji w chrześcijaństwie)".
Strach, niepokój, niepohamowane i stałe poczucie zagrożenia we flakach…
Ciągle działa jakby w tle. Być może trwa już tak długo, że zdążyłeś się do tego przyzwyczaić.
Ta kwestia dotyczy pewnie każdego top performera, prawda?
Praktyka Obecności, jak sama nazwa wskazuje, osadza cię bardziej w stanie obecnym, w teraźniejszości.
Dzięki temu umysł nie wybiega w przyszłość, nie próbuje kontrolować czegoś, co nie istnieje.
Szeroka i jasna perspektywa tego, co jest teraz, a nie w przyszłości, skutecznie usuwa to dziwne uczucie niepokoju.
Dzięki wspomnianej wyżej tzw. jasnej perspektywie, jesteś w stanie szybko rozpoznawać bezproduktywne wzorce. Zarówno w sobie, w relacjach z rodziną, jak i ze współpracownikami.
Dzięki temu możesz poukładać kwestie zawodowe, ale również własne życie, w bardziej efektywny sposób.
Sukces finansowy jest tylko przyjemnym skutkiem ubocznym medytacji.
Większość świata dała się wciągnąć w niekończący się wir dopaminowy. Wszyscy biegną tak szybko, że juz nawet nie widzą kołowrotka.
„Żeby panować nad pieniędzmi, trzeba najpierw zapanować nad samym sobą” - John P. Morgan, założyciel topowego banku inwestycyjnego J.P. Morgan, jeden z trzech najbogatszych ludzi na świecie w swoich czasach.
Żeby wejść na szczyt i zobaczyć szeroką perspektywę, musisz zadziałać dokładnie odwrotnie niż reszta, czyli przestać pędzić.
Musisz stanąć i zobaczyć co się dzieje wokół ciebie. Nawet jeżeli wszyscy inni galopują przed siebie.
Dlatego Ray Dalio medytuje w trakcie pracy, Marcin Luter kilka godzin przed pracą, a Kobe Bryant zaczynał tak każdy dzień.
Medytacja - i Praktyka Obecności jako całość - promują coś dokładnie przeciwnego do morderczego pędu na złamanie karku.
Poprzez codzienne ćwiczenia wykształcasz w sobie umiejętność wchodzenia w stan całkowitego odpoczynku umysłu.
Im lepiej wytrenujesz umiejętność wchodzenia w ten stan, tym bardziej wyostrzone staje się postrzeganie świata. W pewnym momencie dochodzisz do takiej precyzji, jakbyś obserwował rzeczywistość w zwolnionym tempie.
Dzięki temu zyskujesz bardzo cenny czas pomiędzy bodźcem a odpowiedzią na ten bodziec. Wtedy nie rządzą tobą emocje, niespodziewane wydarzenia i nie kręcisz się ze wszystkimi bezwiednie w jednym wirze.
Masz za to wpływ na ten wir. Możesz z niego wyjść. Możesz zdecydować na jakich warunkach do niego dołączysz.
Masz władzę nad samym sobą.
Kobe Bryant,
jeden z najlepszych graczy NBA wszechczasów
Czy jesteś w stanie osiągnąć ten stan w jeden weekend? Pewnie, że nie.
Żeby dotrzeć do tego etapu i wejść na szczyt, należy najpierw postawić pierwszy krok.
Trening umysłu to dość wymagająca czynność, w której efekty uzależnione są od dwóch czynników:
techniki i systematyczności.
Techniki nauczysz się w trakcie tego odosobnienia. Nazywamy ją Praktyką Obecności.
Powstaje pytanie dlaczego akurat taka technika? Przecież jest tyle poradników medytacji na przykład na YouTube lub w książkach.
Żeby odpowiedzieć na to pytanie, należy poznać nieco historii.
Do lat 70-tych ubiegłego wieku, czyli jakieś 50 lat temu, techniki medytacyjne były całkowicie elitarną wiedzą.
Przez tysiące lat mnisi trenowali umysły w zamkniętych klasztorach na Wschodzie, do których nie mieli dostępu ludzie świeccy, nie wspominając już nawet o turystach z Zachodu.
Techniki były pilnie strzeżone, a najbardziej zaawansowane z nich mistrz przekazywał tylko ustnie, jednemu lub dwóm uczniom.
Najprawdopodobniej w związku z zagrożeniami geopolitycznymi, z którymi zmagały się klasztory medytacyjne m.in. w Himalajach, wiedza ta została uwolniona i dostępna dla ludzi świeckich całego globu.
Przyniosło to pozytywne i negatywne skutki.
Z jednej strony uzyskaliśmy dostęp do potężnego narzędzia. Nastąpił przełom w świadomości i poszerzenie horyzontów świata Zachodu.
Z drugiej, pojawiło się mnóstwo samozwańczych “guru”, technik medytacyjnych wymyślonych na kolanie, zniekształconych, ezoterycznych tworów, mogących często przynieść więcej szkody niż pożytku.
Kiedy wpiszesz w wyszukiwarkę hasło „medytacja”, pojawi się aż 3 500 000 wyników. W wersji anglojęzycznej ponad pół miliarda.
Nauczycieli i materiałów jest mnóstwo.
Nie wiem jak u ciebie, ale u mnie najbardziej deficytowym towarem na tym etapie jest czas.
Dlatego wystrzegam się przeciętnych działań i średnich doradców w każdej dziedzinie życia.
Jeżeli chcę poznać możliwości optymalizacji podatkowej w mojej firmie, to idę do najlepszego doradcy podatkowego w Polsce. Nie ciągnę za język księgowej, która nie musi i najczęściej nie chce się na tym znać.
Nie wdrażam w pośpiechu rozwiązania usłyszanego od kolegi przy kolacji w prestiżowej restauracji.
Jego rada nie musi być zła, jednak na co dzień prowadzi dużą firmę budowlaną i nie spędza dnia i połowy nocy na rozkminianiu zawiłości polskiego systemu fiskalnego.
Szukam jednego na stu. Prawdziwego eksperta. Z sukcesami. Takiego, który żyje i oddycha podatkami. Który nawet jak milczy, to milczy o podatkach.
Jego rady dzisiaj, to powszechna wiedza u pozostałych dopiero za kilka lat. Nie tracę czasu.
Podobnie jeżeli chcę zaprojektować logotyp dla nowej marki, kontaktuję się z najlepszym grafikiem, który specjalizuje się w logotypach.
Nie pytam syna koleżanki mojej mamy, który jest informatykiem.
Zlecam projekt ultra profesjonaliście, który dowiezie wysokiej jakości produkt w umówionym terminie. Nie umawiam się na 3 poprawki w cenie. Do jego dzieła nie potrzeba poprawek.
Jest idealne i wpłynie znacząco na sukces marki. Nie marnuję czasu.
Tak samo nie wyobrażam sobie uczyć się medytacji od jakiegoś przeciętnego nauczyciela lub z filmików w social mediach.
Praca z umysłem to prawdopodobnie najważniejsza przygoda twojego życia.
Nie dałbym dotknąć swojej łydki niedoświadczonemu fizjoterapeucie, a co dopiero eksperymentować z mózgiem.
Dlatego powstał ten projekt.
Wiem, jak ciężko jest znaleźć dobrego nauczyciela od medytacji.
Gdy zaczynałem dekadę temu, przez pierwsze dwa lata korzystałem z darmowych technik znalezionych w Internecie.
Gdybym wtedy nie spotkał na swojej drodze doświadczonego medytatora z trzydziestoletnim doświadczeniem, prawdopodobnie nie pisałbym teraz tego tekstu.
Wystarczy, że powiem, iż medytacja na własną rękę, korzystając z niesprawdzonych źródeł, to nie jest dobry pomysł.
Mózg i umysł to potężne maszyny.
Życie jest wystarczająco skomplikowane i nie ma potrzeby dorzucać do ognia.
Osoba, która jako pierwsza pomogła mi wejść na właściwą ścieżkę, powiedziała kiedyś: „Wartość danej praktyki medytacyjnej możesz rozpoznać po jakości życia codziennego. Jeżeli żyje ci się lepiej, to jest to dobra praktyka i kontynuuj. Jeżeli jednak życie staje się trudne i wszystko zaczyna walić ci się na głowę - uciekaj”.
Na swojej drodze spotkałem od tego czasu wielu medytujących w różnych nurtach i potwierdzam jego słowa.
Dlaczego zatem ten projekt i ten nauczyciel?
Ron Timm, nauczyciel Praktyki Obecności, jest dla mnie jak ten doradca podatkowy czy projektant logo, o których pisałem wyżej.
Tyle, że w branży medytacyjnej.
Jego metoda to czysty konkret.
Facet z 25-letnim stażem w nauczaniu medytacji. Na co dzień mieszka i uczy w Szwajcarii, natomiast regularnie przyjeżdza na obozy i warsztaty szkoleniowe do Polski.
Na jednym z takich obozów poznałem ludzi, którzy byli tam już 10. raz z rzędu. Zachowywali się jak rodzina. To o czymś świadczy.
Fachowca po prostu widać na pierwszy rzut oka.
Jego nauki pozbawione są ezoteryki, udawanej magii i dopisywania niepotrzebnej ideologii.
Do tej pory byłem na wielu odosobnianiach medytacyjnych, jednak tylko u Rona widziałem tak perfekcyjnie zaprojektowany program praktyki.
Na prawie wszystkich odosobnieniach istnieje duży rygor, który powoduje potężne napięcia układu nerwowego. Często medytujesz kilka godzin z rzędu, musisz milczeć przez kilka dni, a komfort i wygoda stawiane są na ostatnim miejscu.
Myślałem, że tak powinno być.
Okazało się, że jednak może być inaczej.
Odosobnienia z tym człowiekiem to jak komfortowe wakacje połączone z ostrym treningiem.
Wszystko w idealnym balansie. Jak już zbliżasz się do granicy wytrzymałości, nagle następuje dekompresja i zasłużony odpoczynek.
Ron nazywa to „dyscypliną braku dyscypliny”. Widać lata doświadczeń i pewną rękę.
Pomimo tego braku rygoru, efekty były mocniejsze i wystąpiły szybciej, niż na jakimkolwiek odosobnieniu wcześniej.
Jeżeli kiedykolwiek myślałeś o medytacji, jak o czymś górnolotnym, „duchowym”, bliżej nieokreślonym - ten facet sprowadzi cię na ziemię.
Poznałem już wielu mistrzów, ale tylko dwóch tak mocno osadzonych w rzeczywistości, twardo stąpających po ziemi i obecnych. Jednym z nich jest właśnie Ron.
Jako osoba wysokofunkcjonująca zostałeś obdarowany pewną mocą wpływu na losy wielu ludzi.
Jesteś w pewnym sensie błogosławieństwem dla ludzkości, nawet jeżeli nie zdajesz sobie z tego sprawy.
Każdy może medytować, jednak nie każdy funkcjonuje na tak wysokich obrotach w życiu codziennym.
Jak już pewnie zauważyłeś, im wyżej tym bardziej samotnie. Często bardzo stresująco, wręcz poza skalą dla „przeciętnego” człowieka.
Stąd idea zorganizowania tego wydarzenia.
Praktyka obecności to coś więcej niż relaksacja i wyostrzone umiejętności. To pewien sposób na życie.
Brakujące ogniwo pomiędzy bogactwem materialnym a szczęściem.
W świecie biznesowym nie ma zbyt wiele czasu na zawieranie znajomości z osobami o podobnych poglądach i zainteresowaniach, szczególnie na ścieżce samorozwoju.
Myślę, że nie odbiegnę znacząco od prawdy, jeżeli napiszę, że medytacja w naszym kraju, w odróżnieniu od np. Stanów Zjednoczonych, nie kojarzy się jakoś specjalnie z biznesem. Wręcz odwrotnie.
Przez wiele lat myślałem, że jestem jedynym w tej branży, który medytuje. Dopóki na odosobnieniach nie zacząłem spotykać osób ze świata wysokofunkcjonującego biznesu. Ciągle jednak są to pojedyncze przypadki.
Jestem jednak przekonany, że w naszym regionie jest nas co najmniej kilkadziesiąt osób. Zarówno kobiet, jak i mężczyzn.
Tych już medytujących i tych, którzy czują wewnętrznie, że to ich ścieżka, jednak nie wiedzieli jak zacząć.
Praktyka obecności to nauka bezcennej techniki, ale też i okazja do spotkania bratnich dusz.
Jeżeli po przeczytaniu tej strony czujesz, że to przestrzeń dla ciebie - widzimy się niebawem.
To będzie ciekawe doświadczenie.
Wyzwanie.
Brakujący element.
~ Pozdrowienia, Kamil
Kiedy: 2 do 4 września 2022 roku.
Miejsce: Rezydencja Live, Okole k/ Gdańska
Nauczyciel: Ron Timm
Harmonogram:
start 2 września, piątek, o godz. 17:00
koniec 4 września, niedziela, o godz. 17:00
kliknij zdjęcie, aby powiększyć
3000 zł/os.
trzydniowy program nauki Praktyki Obecności (około 13 godzin praktyki łącznie)
zakwaterowanie w 2 lub 3 osobowym pokoju/apartamencie o wysokim standardzie
2900 zł/os.
trzydniowy program nauki Praktyki Obecności (około 13 godzin praktyki łącznie)
pokój/apartament dwuosobowy o wysokim standardzie na wyłączność
Istnieje również opcja pobytu z zakwaterowaniem w jednoosobowym pokoju na wyłączność. Chociaż, ze względu na specyfikę wydarzenia, nie zachęcamy do takiego rozwiązania – rozumiemy, że czasem taka konfiguracja jest potrzebna. W takiej sytuacji kup bilet w tym miejscu.
(kliknij w pytanie, aby rozwinąć odpowiedź)
Absolutnie nie, a wręcz Ron nie zaleca takiego siedzenia, szczególnie wśród początkujących. Siedzenie na poduszce jest jednym z powodów trudności w medytacji dla ludzi Zachodu - nie kultywujemy wykonywania wielu czynności na podłodze tak, jak ma to miejsce w Azji. Dla nas taka pozycja jest nienaturalna, niepotrzebnie wymagająca i mało istotna w całym procesie.
Jeżeli jednak medytujesz na poduszce i wolisz to robić w ten sposób, to weź ją ze sobą lub daj nam znać, przygotujemy dla ciebie odpowiedni zestaw.
Jasne, twoje doświadczenie nie ma znaczenia. Jeżeli nigdy nie praktykowałeś, to nawet lepiej - nauczysz się od razu prawidłowych metod. Jeżeli medytujesz od dłuższego czasu, to prawdopodobnie pogłębisz swój warsztat.
Tak. Filozofia nauczania Rona opiera się o równowagę pomiędzy praktyką a odpoczynkiem. Nazywa to „dyscypliną braku dyscypliny”. Jest to bardzo dobrze wyśrodkowane.
Gdyby to było takie proste, każdy byłby mistrzem Zen 😉 Ale bez obaw. Metoda Rona to wiele różnych technik medytacyjnych, nie tylko siedzenie na poduszce ze skrzyżowanymi nogami.
Jedynym przeciwwskazaniem są stwierdzone choroby psychiczne. Poza tym, metody uczone przez Rona są bezpieczne.
Badania naukowe nad efektami medytacji to całkiem fascynująca lektura. Zachęcamy do poszukiwań w Internecie, szczególnie na anglojęzycznych stronach. Jest co czytać 🙂
Skupiamy się tutaj na nauce medytacji, nie na biznesie per se. Jednak jeżeli chcesz przekazać uczestnikom fajne, wartościowe gifty (dajmy sobie spokój z długopisami, notesami, itp.) i pokazać w ten sposób swoją firmę w tym kameralnym, ale wpływowym środowisku, to śmiało. Nie pobieramy opłat. Napisz do nas na info@praktykaobecnosci.com